Forum Tajne Projekty Podziemia Strona Główna Tajne Projekty Podziemia

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Proxima Centauri

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tajne Projekty Podziemia Strona Główna -> Miejsce na Tajne Projekty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tai
Administrator



Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:33, 06 Kwi 2007    Temat postu: Proxima Centauri

Proxima Centuri

Prolog

Tajemnicze pomruki Magów Wody przeszywały ogromną kamienną komnatę. Przyglądający się magom mężczyzna wiedział, że znów pakuje się na grząski grunt. Gdy chciał sobie trochę dorobić, znajomi namówili go na zwrócenie się do Klasztoru.
Prosta praca, dobra płaca, mówili miłym głosem.
Niestety, rzeczywistość okazała się o wiele bardziej nieprzewidywalna, niżby mogła być. Jako ochotnik został zaprowadzony, do bliżej nieznanych mu ruin, w celu „eksperymentu teleporacyjnego”, który jak to przez całą drogę mówili magowie, ma niezbyt wielkie szanse powodzenia. Lecz żyjąc na ulicy nie ma się wielkiego wyboru, bierze się, to co dają, a nawet jak nie chcą dać. Śmierć po prostu przestaje być straszna, w obliczu otaczającego cię ludzkiego cierpienia.
Po dotarciu na miejsce „niebiescy”, jak to żartobliwie określał ich Tai, wkroczyli do kompleksu świątyń i chyżo zabrali się do bliżej nieokreślonego rytuału.
Wyznawcy kultu Adanosa skupili się wokół prostokątnego, kamiennego ołtarza, nadgryzionego już porządnie przez ząb czasu. Rozpoczęli odprawianie rytuału połączenia ze sobą wszystkich czterech części pradawnego klucza.
- Gotowe! – Oznajmił nagle Xingu, wychodząc z kręgu postaci. Był on wysokim elfem, o mocno szpiczastych uszach i oczach błękitnych jak górski strumień spływający wiosną z ośnieżonych szczytów. Długie blond włosy opadały mu na ramiona, i podkreślały dodatkowo błękit oczu. Wiele dziewcząt w mieście rozpaczało, że wybrał drogę Maga Wody.
- No, nareszcie! Trochę wam to czasu zajęło…
Nagle Wielki Mistrz Wody wyraźnie się naburmuszył.
- Nie żartuj sobie z potęgi magii. Jest ona wszechmocna, ale nie działa ot tak. – Xingu demonstracyjnie pstryknął palcami i nagle na twarzy obserwatora zaczęły się pojawiać krople wody.
- Przestaniecie się w końcu mścić za to że kiedyś próbowałem włamać się do waszej spiżarni? – zapytał mężczyzna, ocierając sobie twarz, mankietem zbroi Wodnego Kręgu. Mistrz westchnął tylko i wręczył mu stożek, z wyrzeźbionymi po bokach kanalikami.
- Chodźmy
Tai posłusznie ruszył za magami i podziwiał wspaniale zdobione ściany świątyni. Jeden z najciekawszych i zarazem najlepiej zachowanych fresków przedstawiał ognistego ptaka, wyłaniającego się z popiołów. Co było w nim takiego dziwnego?
Z głowy feniksa wyrastała para zakrzywionych rogów, a na grzbiecie spoczywał przedziwny miecz. Ostrze było faliste, a w miejscu łączącym ostrze z rękojeścią znajdowała się ludzka czaszka. Zarazem, gdyby połączyć najdalej wysunięte punkty: czubek dzioba, szponów i skrzydeł, powstałby pentagram. Pióra ptaka zaś były przedstawione w sposób dość niekonwencjonalny dla feniksów, paliły się tylko na końcach. Zupełnie jakby ptak dopiero się zapalał. Ale badającym ten obraz magom coś jednak mówiło, że przyczyną otwartego w wyrazie przerażenia dziobu ptaka jest brzemię miecza, a nie palące się pióra.
Czarodzieje i obserwator skierowali się w kierunku komnaty z portalem. Szli cichym pochodem, jeden za drugim.
Gdy dotarli na miejsce ujrzeli ogromną salę z dziwnymi napisami na ścianach i z olbrzymim skalnym pierścieniem, umieszczonym w ścianie naprzeciw wejścia. Do teleportu prowadziły małe schody, wyglądające w tym stanie jednak ładniej od choćby schodów prowadzących do górnego miasta.
Mężczyzna z „kluczem” wspiął się po schodach i skierował się ku lewej stronie pierścienia. Tu także znajdował się fresk, niestety w o wiele gorszym stanie. Ta zachowana część przedstawiała kamiennych ludzi z głowami w kształcie tarcz słonecznych, walczących z falą powodzi, nad którą latał wcześniej wspomniany ptak z mieczem na grzbiecie.
W lewej dolnej części obrazu znajdowało się małe wydrążenie, idealnie, jak się na pierwszy rzut oka zdawało, pasujące do stożka. Obok niego było wgłębienie, w które kiedyś to Wybraniec Innosa włożył pierścień i uaktywnił portal do Jarkendaru. Teraz portal wygasł, a magowie odkryli nowy klucz.
Obserwator spojrzał na ornament. Czół na sobie spojrzenia tych wszystkich magów stojących za nim i bombardujących go telepatycznymi przekazami typu: „Nie po to tyle żeśmy robili, byś teraz stał jak kołek. Rusz się wreszcie!”
W końcu mężczyzna włożył ornament w wgłębienie.
Coś zatrzeszczało i nagle wnętrze pierścienia wypełniła błękitna ciecz. Jej powierzchnia była gładka, jak tafla zamarzniętego jeziora.
- A więc… działa…
- No, to kto na ochotnika? – Zapytał ochoczo Obserwator, cofając się w stronę schodów.
- Jeszcze się pytasz. Tobie przypada zaszczyt. Zawsze byłeś odważny i niech twoja odwaga teraz mówi za ciebie. – Powiedział szyderczo jeden z magów.
- Ciągle, pisa mać, mi przypadają jakieś zaszczyty. Czy tym razem naprawdę ktoś inny nie mógłby mnie zastąpić?
- Nie, w końcu sam się zgłosiłeś. – Odpowiedzieli chórem magowie z chytrymi uśmieszkami na twarzach.
Mężczyzna westchnął. Bycie królikiem doświadczalnym to parszywa robota.
Wybraniec powoli podszedł do portalu. Gdy tylko cały zniknął w przejściu, zamknął oczy i stracił czucie w wszystkich członkach. Miał wrażenie ogromnego pędu, gdy nagle z całej siły uderzył w coś twardego i zimnego, zarazem bardzo gładkiego. Z pewnością nie była to ziemia, ani tym bardziej kamienna posadzka.
Nagle pojął, że coś poszło nie tak jak powinno.
Zemdlał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tai
Administrator



Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:54, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Rozdział Pierwszy
Wars & Guns

- Hm… niezwykły przypadek…
- Zadziwiające, jak ten… humanoid dostał się tutaj. Od trzech cykli żaden frachtowiec do nas nie zawijał… O mój Boże… spójrz na te wyniki… Czy to na pewno działa?
- Kim… Czym to jest? Cholera, byle nie jakiś mutant. Sprawdź poziom napromieniowania.
- Tylko trzy dni do wypłaty… Powtarzam to sobie od tygodnia, naprawdę pomaga w sytuacjach stresowych. – powiedział mężczyzna o jasnej karnacji i mocno wykreślonej linii ciała.
- Abuyin, zamknij się i sprawdź to promieniowanie. Adanosie, dodaj mi sił, bo nie wytrzymam…
- Już, już.
Coś zapiszczało i na monitorze wyświetliły się wyniki badań. Astromedycy odetchnęli z ulgą, ale nagle Faolin, elf z długimi białymi włosami i niebieskimi oczami, zmarszczył brew.
- Jeśli nie jest mutakiem, to co to ma być? Skąd dwa dodatkowe łańcuchy DNA? Przecież ich nie wyczarował, to nie te czasy, kiedy istniała magia.
Przeszklone drzwi rozsunęły się z sykiem. Wkroczył przez nie dobrze zbudowany mężczyzna, z ciemnymi blond włosami przykrywającymi uszy. Ubrany był w niebieski mundur, z kilkoma odznaczeniami przypiętymi do lewej piersi. Jego źrenice gwałtownie zmniejszyły się, od blasku lamp zawieszonych u sufitu.
Pośrodku pomieszczenia znajdował się stół, na którym leżał młody mężczyzna z ciemnymi, rozpuszczonymi włosami. Nad nim unosiła się jego holograficzna projekcja, a jeszcze wyżej wirował w przestrzenia dziwny łańcuch DNA.
Obok stołu, na okrągłym podwyższeniu stał płaski monitor, wyświetlający analizę kody genetycznego.
- To on? – Zapytał Werewolf
- Tak właśnie…
- Coś odkryliście – dokończył – nie tylko wy.
Generał spojrzał na hologram DNA i lekko się uśmiechając powiedział:
- No, no… Jeśli to na co patrzę, nie jest fatamorganą, to nikt, ale to NIKT nie może się o tym dowiedzieć. Ale przechodząc do sedna mojej sprawy…
Gdy my zbadaliśmy ubranie tego „gościa”, z pozoru prymitywną zbroję, którą o dziwo można spotkać w Muzeum IV Ery w gablotce z napisem „Zbroja Pradawnej Organizacji Wodny Krąg”, nie uwierzyliśmy wynikom. Czy to wina przyrządów, czy czynnika ludzkiego, nie do końca teraz możemy to stwierdzić, ważne jest to, że wskazania matematyczne równały się zero, a graficzne pokazywały aurę.
W tym momencie do głowy Abuyin’a wpadł pewien pomysł.
- Jak powszechnie wiadomo…
- Abu, jeśli to ma być długa mowa o jakichś zawiłościach naukowych, to ja może wyjdę. – powiedział ze znudzeniem Werewolf
- Nie, nie. Komputer, uruchom procedurę skanowania fal mózgowych. – powiedział w pustkę medyk. – Generale, każdy człowiek…
- Ehm…
- No dobrze, mózg każdej istoty humanoidalnej wytwarza fale mózgowe, które potocznie możemy nazwać aurą. Siła aury decyduje nie tyle o sile umysłu, ale zdolności takie jak telekineza są już w zupełności od niej uzależnione. Ten program sprawdza siłę i rozmiar sferyczny aury.
Na płaskim ekranie wyświetlił się najpierw holograficzny obraz głowy przybysza. Zaraz potem na dużym hologramie, wokół głowy pojawiła się idealna, błękitna sfera, która zaczęła rosnąć, aż swymi rozmiarami objęła całe pomieszczenie.
- Cholera, okaz nad okazy, dziw nad dziwy… Wyłącz to cholerstwo, bo wszystko na niebiesko widzę. – Faolin klasnął dłońmi i sfera zniknęła. - Powiedzcie mi, czy teoretycznie wyginanie łyżeczki stanowiło by dla niego problem?
- Trudno powiedzieć…
- Dokładnie takiej odpowiedzi się spodziewałem, ale nic straconego. Gdy się obudzi osobiście sprawdzę do czego jest zdolny.
Coś zapiszczało w kieszeni Werewolf’a. Sięgnął z przyczepionej do pasa kieszonki komórkę firmy „Wars & Guns.” Tutaj warto nadmienić, że cała ziemska armada była wyposażona w produkty tej firmy, która powstała w początkach VII ery. I w ten sposób na karabinach pulsacyjnych, pistoletach blisterowych, potężnych działach jonowych statków armady, lub nawet na „Cygarach Zwycięzców”, można było zobaczyć firmowy znak „W&G.”
- Cholera, Atakują. Ich statki zjawią się tu za kilka minut. Zabierzcie… go do koszar i postawcie przy nim wartę.
- Błagam, niech to będą piraci, a nie beliarowcy…
Wnet po usłyszeniu sformułowania „beliarowcy” na twarzy Werewolf’a pojawił się uśmiech szeroki od ucha do ucha.
- Czyżbyś naczytał się podręcznika dla „nowych” sprzed stu lat? Kto tak jeszcze mówi?
- Tak mi się powiedziało…
Nagle kolor światła lamp przybrał czerwony odcień.
- No dobra, koniec tych pogaduszek… Nie mamy chwili do stracenia…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaniZos
Spiskowiec



Dołączył: 18 Sie 2015
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:45, 20 Sie 2015    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] Elbląg ogłoszenia towarzyskie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tajne Projekty Podziemia Strona Główna -> Miejsce na Tajne Projekty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin